Spotkanie z filmem „Było sobie miasteczko”(30 lipca) stanowiło rozwinięcie tematu, który podjęliśmy w marcu. Wówczas gościliśmy w naszym Ośrodku Krzesimira Dębskiego, który opowiadał o dramatycznych losach swojej rodziny. Historia Wołynia i ludobójstwa dokonanego tam w lipcu roku 1943 są tematem książki „Nic nie jest w porządku”, o której opowiadał kompozytor.
Tym razem do słów dodaliśmy obraz. Film dokumentalny „Było sobie miasteczko” przedstawiał historię dziadków Krzesimira Dębskiego. Była to opowieść niezwykle emocjonalna, ale jednak utrzymana w ryzach wyznaczonych przez fakty. Ból po stracie najbliższych nie zdominował rzeczowej opowieści o niewytłumaczalnym, bestialskim zachowaniu Ukraińców wobec ich wieloletnich polskich sąsiadów.
Jak zwykle, sama projekcja dokumentu była jedynie pretekstem do rozmowy o naszych obserwacjach i wnioskach. Dwa bardzo istotne pytania, które zadali uczestnicy i prowadzący dyskusję to:
1. Jaką rolę odegrali w przygotowaniach rzezi Niemcy? Oprócz aktywności sowieckich służb w pobudzaniu konfliktu między Ukraińcami i Polakami, można odnaleźć dokumenty świadczące o pełnej świadomości przygotowywanej przez Ukraińców rzezi, jaką posiadali hitlerowscy okupanci.
2. W jaki sposób wołyńskie ludobójstwo jest prezentowane w ukraińskich podręcznikach szkolnych?
Na zakończenie spotkania przedstawiciele Wielkopolskiego Towarzystwa Kresowego opowiedzieli zebranym o interesującej inicjatywie. Towarzystwo zainicjowało wmurowanie w jednym z centralnych miejsc Poznania tablicy upamiętniającej Sprawiedliwych Ukraińców. Ważne jest, aby dostrzec i docenić tych z naszych ukraińskich sąsiadów, którzy ryzykowali zdrowiem i życiem swoim i swoich rodzin, aby uchronić wołyńskich Polaków przed atakiem rodaków. A zginęło, według niektórych szacunków, nawet ponad tysiąc osób.
Będziemy się przyglądać tej inicjatywie i informować, kiedy pojawią się nowe działania w tej sprawie.