Sytuacja na Białorusi po wyborach wciąż pozostaje nierozstrzygnięta
Piątkowa debata (21.08.) w Cyryl Clubie – pierwsza po kilku miesiącach przerwy na żywo – była okazją do spotkania z zaproszonymi gośćmi Kseniyą Tarasevich oraz Stefanem Hlushakou – Białorusinami od kilku lat mieszkającymi w Poznaniu, którzy są organizatorami pokojowych manifestacji w naszym mieście w obronie demokracji na Białorusi.
Kseniya i Stefan na początku wystąpienia nawiązali do historii Białorusi z początku lat 90. XX w. Tłumacząc fenomen sprawowania władzy przez Aleksandra Łukaszenkę przywołali postacie dyktatorów XX wieku przyrównując do nich obecnego prezydenta Białorusi. Wspólnym mianownikiem łączącym te jednostki było nieopisywalne pragnienie sprawowania władzy nad ludźmi, czego eskalację obserwujemy we wschodniej republice.
Stopniowe umacnianie się i proces centralizacji władzy Łukaszenki po objęciu przez niego urzędu prezydenta w 1994r. wynikały bezpośrednio z braku tradycji demokratycznych po upadku ZSRR oraz braku silnych instytucji niezależnych od władzy. W takiej sytuacji pogwałcanie prawa stawało się coraz bardziej zauważalne i niemożliwe do zahamowania.
Podejmując próbę zrozumienia przyczyn obecnej sytuacji na Białorusi należy uwzględnić nie tylko fakt sfałszowanych wyników wyborów. Do wzrostu niezadowolenia społecznego przyczyniła się także – o czym wspomniała Kseniya Tarasevich – pandemia koronawirusa, która była „kamieniem do fundacji dyktatury i pełnej władzy, którą stworzył Aleksnader Łukaszenka”. Białoruś jako jedyne państwo w Europie, nie zareagowało na rozprzestrzeniającą się epidemię (brak kwarantanny, normalny tryb pracy), co w efekcie spowodowało gwałtowny wzrost zachorowań. Państwo nie przeznaczało środków i nie udzielało pomocy finansowej służbie zdrowia, np. na zakup środków ochronnych dla lekarzy, którzy sami musieli zapewnić sobie podstawowe środki. Od tego momentu można mówić o początkach dużego ruchu społecznego, który zbiegł się z niezadowoleniem po wyborach i trwa do chwili obecnej w formie protestów ulicznych w białoruskich miastach.
Problemy z którymi boryka się społeczeństwo białoruskie próbując pokonać impas, który wytworzył się w trakcie blisko trzytygodniowego czasu protestów wynika m.in. z.: braku pieniędzy by wspierać opozycję, braku liderów, którzy wyłoniliby się jako przewodnicy protestów. Z drugiej jednak strony można to postrzegać również jako atut z uwagi na fakt, że decentralizacja masowych zgromadzeń przyczynia się do tego, że trudno rozproszyć siłę, która jest narodem. Naród białoruski wreszcie poczuł się inaczej, mając wspólnego wroga, a co więcej nie łączy się w poczuciu jakichś określonych wartości, ale solidaryzuje się przed „twarzą zagrożenia”.
Trudno pokusić się o pewne i realne prognozy dalszych wydarzeń. Jeśli reżim Łukaszenki się utrzyma, wówczas Białorusini, którzy sprzeciwili się reżimowi, staną przed nieprzewidywalną i straszną przyszłością – jak stwierdzili zaproszeni goście debaty.
Prelegenci wielokrotnie powtarzali, że protesty będą trwały, w myśl zasady „teraz albo nigdy” (może nastąpić jakaś zmiana).
Poważne nadzieje na zmiany pokłada się w strajkujących robotnikach zatrudnionych w dużych przedsiębiorstwach państwowych. Aby móc kreślić optymistyczne scenariusze zwycięstwa konieczne jest wsparcie ze strony policji oraz wojska, to oni „muszą zdradzić Łukaszenkę” i przejść na stronę narodu białoruskiego. Oczekiwana jest także konkretna ingerencja ze strony USA i UE.
Słuchacze dyskusji na koniec spotkania pytali, w jaki sposób mogę pomóc strajkującym Białorusinom oraz społeczności białoruskiej mieszkającej w Poznaniu proponując konkretne rozwiązania pomocowe.
Link do nagrania z debaty https://www.facebook.com/odmpoznan/videos/248080809566349