Bezpieczeństwo i obronność to zagadnienia wielokrotnie podejmowane w dyskursie politycznym przez przedstawicieli wielu państw. Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej temu zagadnieniu w ramach wydarzenia, które odbyło się 21 lutego w poznańskim ośrodku RODM. Tematem spotkania prowadzonego przez pana Łazarza Grajczyńskiego była kwestia powołania wspólnej armii europejskiej, której członkami byłyby państwa Wspólnoty.
Prowadzący starał się wyjaśnić, na czym polegałoby funkcjonowanie takiej armii oraz przywołał motywy, które skłaniają państwa do podejmowania wzajemnej współpracy w tej dziedzinie. Podczas szczytu w Brukseli, w grudniu 2017r. Rada Europejska na mocy decyzji ustanowiła stałą współpracę strukturalną w dziedzinie obronności (PESCO), w którą włączyło się 25 państw członkowskich, w tym Polska. Przyjęto wówczas 17 projektów, realizowanych w ramach porozumienia politycznego, w skład których weszły: rozwijanie gotowości, szkolenia czy zdolność operacyjna. Wśród wymienianych celów towarzyszących powołaniu wspólnej armii europejskiej są: potrzeba skoordynowania armii państw członkowskich, które będą zdolne do podejmowania misji zagranicznych, umiejętność reagowania na pojawiające się zagrożenia czy obrona granic zewnętrznych. Początkowo pojawiały się głosy, że rodząca się koncepcja miałaby mieć charakter „ekskluzywny”, co oznacza, że wspomniana armia składałaby się wyłącznie z kilku wybranych państw. Ostatecznie nastąpiło przesunięcie w tej kwestii i dyskutuje się o koncepcji „inkluzywnej”, w myśl, której jak najwięcej państw miałoby tworzyć tę formację. Oprócz wypowiedzi życzliwych tej ideii, pojawiają się także głosy przeciwników, którzy nie kryją obaw. Wśród wymienianych czynników utrudniających powołanie wspólnej armii europejskiej mówi się m.in. o odmiennych typach uzbrojenia, zróżnicowanej liczebności poszczególnych armii, różnicach w przeszkoleniu, ale także o politycznym podporządkowaniu tej nowej organizacji wojskowej największym państwom UE czyli Niemcom i Francji. W takiej sytuacji pojawia się pytanie, czy dyskutowana koncepcja jest szansą a może zagrożeniem dla Polski i pozostałych krajów członkowskich, zwłaszcza z Europy Środkowej?